poniedziałek, 18 października 2010

Już po pogrzebie.

Nie zrobiłam fotki grobu Perełki, bo wydaje mi się, że Perełka jakoś się na to nie zgadza. Nie przeszkadzajmy jej! :)
Mogę wam opowiedzieć całą historię związaną z pogrzebem, ale nie piszcie komentarzy typu- jesteś bez serca!, albo- w jakich prymitywnych warunkach żyjesz! Zostawcie sobie takie komentarze dla siebie, bo to były dla mnie na prawdę trudne chwile!
 A więc Perełcia umarła. Myślałam, że dziadek ją gdzieś zakopał, ale babcia mi powiedziała, że Perełka leży w skarpie ( w lesie jest taki ogromny rów, w nim płynie strumyczek, rów na 5 metrów miejscami więcej. ) . I tak tydzień po jej śmierci mówię babci, czy pójdziemy, i zakopiemy Perełkę. Babcia mi mówi, żeby pójść do dziadka. Dziadek mówi, że może. Potem mówi, że tego dnia nie, tylko następnego na sto procent.
 Dzień wcześniej poszłam z  Agatą, moją siostrą do lasu, i obeszłyśmy skarpę najpierw do góry, a potem poszłyśmy kawałeczek na dół. I ją zobaczyłam. Sekundę później już beczałam jak dziecko. Nie wiem ,co mi się stało. Po prostu stanęłam, i zaczęłam płakać. Dlaczego ? Bo Perełka mnie lubiła, a tu już przez tydzień tam leży całkiem sama, i jest jej zimno. Wiedziałam, że nie żyje, ale tak jakoś mi się wydawało, że jej zimno. I w tedy wiedziałam, że jeśli nie zakopię Perełki, to nie wybaczę sobie tego do końca życia. Dlaczego? Bo mam szansę jej zrobić pogrzeb. Węgielek i Srociuś zginęli gdzieś, możliwe, że ktoś ich ukradł, i jeszcze żyją, a Perełka na pewno umarła, i mam obowiązek zakończyć jej rozdział kropką, a nie wielokropkiem...
 Poszłyśmy do dziadka.
 -Mówiłeś, że dziś na  100 procent.
 - No dobra, ale weźcie, coś w co ją włożymy, przecież  nie poniesiemy jej na rękach.
 Wzięłyśmy wiaderko, i poszliśmy. Tym razem nie płakałam. Dziadek zszedł na dół, i ją wziął. Zaniosłyśmy ją pod dom. Za płotem rosną brzozy, między dwoma wykopałam dół, a wiele mnie to kosztowało, bo korzenie uciąć. Dół na długość Agaty ręki. Ile to może być? Pół metra? Do dziadka, czy dół dobry na głębokość. Dziadek patrzy mówi że dobry. I bierze to wiaderko, i tak się przygląda Perełce i mówi : Kiciunia, kiciunia! Niech ci ziemie lekką będzie.
 I zakopujemy. To co powiedział, to łzy stanęły mi w oczach. Wróciło wszystko to, co było nad skarpą dzień wcześniej.
 Wzięłam kawałek betonowej płyty, i nakryłam grób, żeby psy nie odkopały. Kiedyś napiszę na tej płycie- Perełka 04.05.2010r.- 04.10.2010r.
Perełka prosi o pamięć!


 To tyle. I nie piszcie ,,głupich'' komentarzy.

4 komentarze:

  1. przykro mi ;(( 3maj się !!


    jeśli chcesz dodaj do obserwowanych <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję, każde zwierze ma w sobie coś człowieka- miłość i zaufanie. Lecz na pewno jej jest teraz dobrze :). Całuski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Martienn- dodałam
    abigail- już mi cieplej :)
    Aly_:)- i może patrzy na mnie?

    WSZYSCY- Dziękuję za komentarze :*

    OdpowiedzUsuń

Napisz- lubię czytać :*:*:*