poniedziałek, 30 maja 2011

Ja i Pisanusia

 Pewnej upalnej niedzieli siedzę sb przy stole, czytam lekturę, patrzę, a tu Agata niesie mi Pisaneczkę. Na szczęście miałam pod ręką aparat (i to dosłownie!). I co dalej, to wiecie.

 I co? Jesteśmy śliczne, no nie? I do sb pasujemy. Pozdrowienia dla wszystkich!

niedziela, 22 maja 2011

Wspomnienie

 Dziś w nocy mi się śniła Perełka. Zawsze, jak mi się śnią koty, to mówią ludzkim głosem. Perełcia miała taki słodziutki głosik. Była jeszcze mała. Uczyłam ją czytać. Razem sobie czytałyśmy na głos. Jak jej się znudziło, to brykała i mówiła, że już nie chce czytać... I się bawiła z braciszkami... 
 Wydaje mi się, że Perełcia mi przekazała, że jest szczęśliwa tam, gdzie jest. I że się cieszy, że pojawiła się Pisanusia. Zdaje mi się, że to Perełcia mi zesłała Pisanusię. Bo widziała, że mi jej brakuje, i że jestem smutna i przybita. Pocieszyła mnie. I za to jej dziękuję. Za to, że czuwa nad moim szczęściem.

On wróci

Zapłacz, 
kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to o wiele za wcześnie
choć może i z Bożej woli.

Zapłacz,
bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący,
że on nie odszedł na zawsze .

Zapłacz,
kiedy odejdzie,
uroń łzę jedną i drugą,
i – przestań
nim słońce wzejdzie,
bo on nie odszedł na długo.

Potem
rozglądnij się wkoło,
ale nie w górę;
patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko . . .

A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę :
on w r ó c i .
Choć może w innym futerku .



Franciszek Klimek
 
Przypominam ten wierszyk. W tedy nie wierzyłam. Już wierzę. Pisanusia ma część Perełci. I nie tylko. Też Srociusia i Węgielka. Ona jest po prostu kolejną moją kocią przyjaciółką. Kocham ją nad wszystko.
Tęsknię za nią...

wtorek, 17 maja 2011

Dowód

 Ostatnio, tzn prawie ostatnio napisałam, że Pisanusia otwarła oczka. Nie miałabym pretensji, gdybyście mi nie wierzyli... Teraz będę miała... Hahaha! Zrobiłam fotki, na których widać jej szparki. Oto one:
Tutaj akurat zamknęła...
Słodziutka. Fotka fonciem, więc niewyraźna... Ale w tle jest jak by pudełko, no nie? To jej legowisko!
Widzicie? A jaka malutka! W jednej ręce mi się mieści!
 A więc nie ma odwrotu i musicie mi wierzyć. Jak podrośnie, to będzie więcej fotek, i to cyfrówką. I będą ładniejsze.



Wyniki ankiety.

 Zapomniałam o tej ankiecie. Dlatego dopiero teraz ogłaszam jej wyniki. 
Lubicie wiosnę?
Nie, wolę lato-2(66%)
Nie, wolę jesień-0(0%)
Nie, wolę zimę-0(0%)
Nie-0(0%)
Obojętne mi to-0(0%)
Tak, i to bardzo!!!-1(33%)


 Dziś jeszcze napiszę notkę. Chyba. Bo, możliwe, że pojadę do Maci, tj chrzestnej matki. To w tedy nie napiszę. W każdym razie lepiej zaglądnijcie wieczorem. Całuski :*:*:*

niedziela, 15 maja 2011

HURA!!!!!!!!!!!!!

 Mam kotka!!! Właściwie dziewczynkę! Nazwałam ją Pisanusia. Urodziła się 10 dni temu-05.05.2011r. Perełeczka się urodziła 4, więc uznałam to za znak i przygarnęłam szkraba. Jej mamą jest Sprytna. Ta, co mi też urodziła Węgielka. 14, czyli wczoraj, przyszła na świat kolejna kocinka. Jej mamą jest Czekoladka. Jak dziadek zrobił dla rodzącej Czekoladki miejsce, to sprytna z Pisanusią przeniosły się do niej. I tak oto mamy sobie pomagają w wychowywaniu swoich pociech. Piszę o tym wszystkim dopiero dzisiaj, bo dziś się stała niesamowita rzecz!!! Przychodzę, patrzę, a tu moja malutka Pisanusia ma otwarte oczka! Niebiesiutkie! Wiem, że nie ma się co podniecać, bo każdy malutki kot ma niebieskie oczka, ale czego odmawiać sobie radości, skoro jest się z czego cieszyć? Jestem taka podekscytowana, że co chwilę muszę się zatrzymywać, i poprawiać literówki!!!
 Jak mi umarła Perełeczka, popadłam w depresję, nie miałam się gdzie podziać... Nie chciało mi się rano wstawać. Bo dla kogo? Teraz wszystko się zmieni. Mam kocinę. Mam po co żyć. Mam dla kogo żyć. Mam nawet jej fotkę! Chcecie? Jasne, że chcecie! Była robiona na szybcika, więc niewyraźna, ale jest!

Śliczna, no nie? Jak podrośnie, to bedzie więcej zdjec!