wtorek, 28 września 2010

Jaki tu spokój, na na, na, na...

 Leje, i leje, i końca miary nie widać. W taki dzień jak dziś koty potwornie się nudzą. Z resztą ja też. Wprawdzie mam jedno zamówienie na długopis z filofunów, dwa serca z filofunów, i siedem bransoletek z muliny, ale nie chce mi się ich robić. Ale wróćmy do kotów. A więc strasznie się nudzą. Postanowiłam ukrucić im cierpienia, i zrobiłam im krótką sesję zdjęciową.
Sprytna z nudów zrobiła sobie wieczór piękności. Podczas całej sesji się myła, i nie chciała pozować inaczej, jak przy swojej pracy. Ale efekt na pewno będzie zachwycający...

Kotkowi się przysnęło. Nie budziłam go na sesję z trzech powodów: po pierwsze- i tak by za chwilę zasnął, po drugie- po co mu przerywać drzemkę- po trzecie- i tak się fajnie ułożył.

Perełce chyba się strasznie nudziło, bo na propozycję sesji zdjęciowej, zgodziła się bez wahania. Z miną prawdziwej gwiazdy przystanęła do pozowania-,,Ach, uwielbiacie, mnie, wiem o tym!!! Buziaki!!!''

Niedługo potem, do zabawy przyłączyła się Czekoladka. Pozowała w przerwie na upiększanie się. Perełka oczywiście pozostała z przodu... ,,Ach, no dobrze możesz stanąć za mną, ale pamiętaj, że to mnie kochają najbardziej!!!''

Ruduś na swe stare lata nawet nie myśli o sławie. Po prostu przespał całą zabawę. Ale strzeliłam mu fotę, że by jak się obudzi, miał miłą niespodziankę. 
Prawda, że należy czasem dać popozować swoim kotom tak jak chcą? Czasami mają na prawdę świetne pomysły!!! Czekam na komentarze! Buziaki!

poniedziałek, 27 września 2010

Bransoletki cz.2

Część druga moich ,,nieziemskich''(hehe) bransoletek...  Są takie żyłki, z nich się robi breloczki do kluczy, czasami jakieś ozdóbki... To się nazywa filofun. I ja to tne na malutkie kawałeczki, nawlekam na żyłkę, albo na nitkę, i powstają debeściarskie bransoletki. Takie właśnie wam tu prezentuję. 
 Filofuny na druciku.
Niebiesko-czerwony..

Dwa białe, jeden niebieski.

Różowy-biały-żółty.

Dwa niebieskie, jeden różowy, plus koralik.

Czerwony-różowy-fioletowy.

Czerwono-fioletowy.
 Filofuny na nitce: 
Fioletowo-niebieski.

Zielone.

Żółto-białe.

Zielono-niebieskie.
Wszystkie.
 I to już tyle o bransoletkach. U kotów nic ciekawego. No może tyle, że Perełka jest bardzo smutna, nie wiem dlaczego. Al może po prostu stanęła lewą łapą;) .

            Bóg stworzył kota...

W dniu pierwszym Bóg stworzył kota.

W dniu drugim Bóg stworzył człowieka, by ten służył kotu.

W dniu trzecim Bóg stworzył wszystkie zwierzęta, by były pożywieniem dla kota.

W dniu czwartym Bóg stworzył ciężką harówkę, by człowiek mógł pracować na utrzymanie kota.

W dniu piątym Bóg stworzył mysz z dzwoneczkiem, żeby kot mógł się nią bawić, albo i nie.

W dniu szóstym Bóg stworzył weterynarię, aby kot był zdrowy, a człowiek biedny.

W dniu siódmym Bóg zamierzał odpocząć, ale nic z tego nie wyszło, bo musiał zmienić żwirek w kuwecie.

 Humorystyczny akcent na koniec. Ariwederczi!!!

sobota, 25 września 2010

Odejście od tematu...

Odejdę trochę od tematu. Dziś pokarzę moje ,,arcydzieła'', ale o kotach też musi być. ?Na początku wstęp (oczywiście o kotach): wczoraj na noc Perełka gdzieś poszła, i nie wróciła na noc. Strasznie się bałam, że nie wróci, ale dziś rano patrzę-uff! Jest! Dziadek powiedział, że jak rano wstał, to od razu siedziała na parapecie (u nas koty mają taki zwyczaj, że jak chcą wejść do domu, to koło drzwi jest okna, i siadają na parapecie, i czekają, aż ktoś je wpuści...) !!! Na szczęście!!!
 Piszę dopiero teraz, bo musiałam wyprać trochę ciuchów, zrobić zadanie domowe, zrobić bransoletkę, i dokończyć drugą bransoletkę, pozbierać jabłka z sadu, i pomóc mamie je obierać. Ale dotrzymam obietnicy, i napiszę.
 Bransoletki z muliny
Zwykły warkoczyk, nie najładniejszy, zrobiłam dla siebie.
Mulina, nie pamiętam ile nitek, ale chyba z cztery, na skos, dla mnie.
Mulina, chyba 6 nitek, na skos, zrobiłam dla siebie.
Mulina, zwykły warkoczyk ,a na nim dwa koraliki, dla siebie.
Mulina, chyba 8 nitek, dla siebie, trzeba zszyć, bo się urwała.
Mulina, 6 nitek, dla siebie.
Mulina, 10 nitek, na zamówienie dla Patryka Kozy.
Mulina, 10 nitek, dla Patryka Kozy.
Mulina, zwykły warkocz, a na nim koralik...
A to taki pierścionek z muliny, nie pamiętam, z ilu nitek.
 Jutro pokarzę może jeszcze inne bransoletki, a teraz o kotach.
        Kocie przykazania
1. Czyń świat miejscem zabawy.
2. Jeżeli czujesz się ignorowany, połóż się na klawiaturze komputera, a na pewno zostaniesz dostrzeżony.
3. Kiedy jesteś głodny, miaucz głośno. W końcu ktoś cię nakarmi, żebyś się zamknął.
4. Zawsze szukaj dobrze nasłonecznionych miejsc do spania.
5. Śpij często.
6. Kiedy nabroisz - po prostu mrucz i wyglądaj słodko.
7. Różnorodność dodaje życiu pikanterii. Jednego dnia ignoruj ludzi, następnego nie dawaj im spokoju.
8. Wspinaj się na samą górę. Do tego właśnie służą zasłony.
9. Ciekawość to pierwszy stopień do... świetnej zabawy.
10. Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
11. Zostaw po sobie jakiś ślad dla przyszłych pokoleń. W ostateczności "podlej" wszystkie kąty.
12. Zawsze okazuj swoją wielkoduszność. Jeżeli coś upolujesz, połóż to na łóżku swojej pani, żeby wiedziała, że o nią dbasz.
13. Jeżeli nie wcelujesz do kuwety, przykryj czymś swoje "dzieło". Skarpetki twojego pana nadają się do tego doskonale.
14. Jeżeli masz coś naprawdę ważnego do powiedzenia, zrób to w środku nocy - kiedy upewnisz się, że wszyscy śpią. To najlepszy sposób, aby skupić na sobie zasłużoną uwagę.
No to cześć!!!

piątek, 24 września 2010

Młodzieńcze dni Perełki

Wiadomo- będzie o Perełce...
 A więc zacznę od tego, że nasze kotki, to jak są kotne, to mają zachcianki. I Ciapusia potwornie przesadziła!!! Urodziła u sąsiada, i przeniosła Perełkę do szopy na drewno!!! Nie pozwalała Perełci nawet dotykać. Strzeliłam kilka fotek fonem, gdy jadła... 
Ale był z niej słodki szkrab, no nie?
Im Perełka była większa, tym bliżej ją można było poznać. Zaczęły się wypady poza legowisko. Czasami ją brałam i nosiłam, żeby jej pokazać podwórko... 
Szopa na drewno- wiadomo- drewno. Jej ulubioną zabawą było drapanie drewna. Była w tedy jeszcze całkiem dzikim kotem...
Ale udało mi się ją przekupić, żeby stała się domowym pieszczoszkiem... Dawałam jej kocie chrupki ( jak już podrosła). Malutko- jeden, dwa... Żeby jej nie zaszkodziło... I zaczęła nabierać zaufania... 
Pierwszy wypad do domu- Ciapusia musiała ją uspokoić. Wiadomo co uspokaja- mleczko, i ulubiony miś z boku!
I tak Perełka rosła, aż wyszła sama ze swojej ryjówki, i zaczęła sama przychodzić do domu... I zaczęła spać w starym domu.
 Robię bransoletki z muliny. Zrobiłem jedną, i dałam Perełce jako obróżkę. Ślicznie z nią wygląda. 
Widać, jak lubi mleczko.
Jeśli chcecie, żebym dała zdjęcia z bransoletkami z muliny, to piszcie w komentarzach!!!
 Pozdrowienia!!!

czwartek, 23 września 2010

Wszystkie koty.





Dziś nie będzie filmiku, ale będzie coś ciekawszego. Opiszę wam wszystkie koty, których mam zdjęcia, i te, które pamiętam...
To moja perełka. Jej mamą jest Ciapusia. 4 października skończy 5 miesięcy.
To Ciapusia. Jest mamą Perełki. Urodziła się nie wiem kiedy, ale ma ok. 3 lata.
To Kotek. Należy do mojej siostry, Agaty. Jest bratem Perełki. Ma ok rok.
To Puniuś. Należał do wszystkich. Bardzo się do wszystkich łasił. Gdyby żył do teraz, miałby ok. rok. Był synem Ciapusi, a bratem Kotka. Zginął jakieś 2 miesiące temu.
To oczywiście RUDA PUMA!!! Ma ok 3, albo 4 lata. Należy do mamy. Jest o rok młodszym bratem już nieżyjącego kota, Srociusia.
Koło Rudej Pumy, jest Czekoladka. Ma ok. rok. Należy do babci. Jest już nie pamiętam czyją siostrą, ale chyba Kotka, tylko nie bliźniaczka, tylko urodziła się jakieś 4-5 miesiące później.
To jest Sprytna. Uwielbia jeść pod krzesłem. Po prostu kradnie kawałki, i pod krzesło!!! Jest najstarszą kociną, jaką mamy. Ma ok 6-7 lat. Jest siostrą nieżyjącej już Perełki(nie mojej, tylko starszej, mamy Ciapusi!!!), a córką nieżyjącej już Pisanusi.
To jest mój nieżyjący już Węgielek. Był bratem Ciapusi, a synem Sprytnej... Miał prawie rok, jak zginął. Urodził się w 2009 r.
Nasze koty bardzo się lubią!!!!
 Miałam jeszcze Srociusia, nie znalazłam jego zdjęcia, ale jak znajdę, to wkleję. Jego mamą była Perełka ( nie moja, ale ta starsza). Urodził się w 2007 roku. Jak zginął, miał ok. 2 lata.
 Była jeszcze Milusia, była bardzo chodra, i zginęła, jak miała ok 4 miesiące. Była córką Pisanusi.
  Miałam jeszcze kota o imieniu Duży Mądry. Nie Pamiętam czyim był synem, ale miał identyczną jak on siostrę, Boruwusię.
Pierwszą kociną, jaką mieliśmy, to była Milusia. Byłam malutka, jak się zjawiła, i jej nie pamiętam...
 Jakby coś było niejasne, pisać w komentach, wyjaśnię...

środa, 22 września 2010

Wczorajszy dzień

Wczoraj od razu myślałam, co dziś napiszę. I wymyśliłam, że wkleję mnóstwo zdjęć Perełki i innych kotów. 
To dziś rano. Perełka ciągnie od swojej cioci Sprytnej. Sprytna jest właściwie wszystkich i niczyja...
Słońce świeci...
Mniam, mniam... Bardzo lubię kiełbaskę!!!

Koty korzystają z ostatnich promieni słonecznych. Na zdj. Kotek, kot mojej siostry, Agaty.
I drugi korzystający kot. To Ruduś, albo Ruda Puma. Należy do mamy.
No to pa! I piszcie komenty!!! Jutro może wstawię jakiś filmik...

wtorek, 21 września 2010

Cześć!

To jest Perełka. O niej będzie ten blog.


To będzie blog o mojej Perełce. Perełka, to mały dachowiec. Ma ok. 4 miesiące, a 4 pażdziernika skończy 5. Dobrzy matematycy wiedzą, że urodziła się 4 maja. Tu zamieszczam jej zdjęcie, których będzie dużo.