Mogę wam opowiedzieć całą historię związaną z pogrzebem, ale nie piszcie komentarzy typu- jesteś bez serca!, albo- w jakich prymitywnych warunkach żyjesz! Zostawcie sobie takie komentarze dla siebie, bo to były dla mnie na prawdę trudne chwile!
A więc Perełcia umarła. Myślałam, że dziadek ją gdzieś zakopał, ale babcia mi powiedziała, że Perełka leży w skarpie ( w lesie jest taki ogromny rów, w nim płynie strumyczek, rów na 5 metrów miejscami więcej. ) . I tak tydzień po jej śmierci mówię babci, czy pójdziemy, i zakopiemy Perełkę. Babcia mi mówi, żeby pójść do dziadka. Dziadek mówi, że może. Potem mówi, że tego dnia nie, tylko następnego na sto procent.
Dzień wcześniej poszłam z Agatą, moją siostrą do lasu, i obeszłyśmy skarpę najpierw do góry, a potem poszłyśmy kawałeczek na dół. I ją zobaczyłam. Sekundę później już beczałam jak dziecko. Nie wiem ,co mi się stało. Po prostu stanęłam, i zaczęłam płakać. Dlaczego ? Bo Perełka mnie lubiła, a tu już przez tydzień tam leży całkiem sama, i jest jej zimno. Wiedziałam, że nie żyje, ale tak jakoś mi się wydawało, że jej zimno. I w tedy wiedziałam, że jeśli nie zakopię Perełki, to nie wybaczę sobie tego do końca życia. Dlaczego? Bo mam szansę jej zrobić pogrzeb. Węgielek i Srociuś zginęli gdzieś, możliwe, że ktoś ich ukradł, i jeszcze żyją, a Perełka na pewno umarła, i mam obowiązek zakończyć jej rozdział kropką, a nie wielokropkiem...
Poszłyśmy do dziadka.
-Mówiłeś, że dziś na 100 procent.
- No dobra, ale weźcie, coś w co ją włożymy, przecież nie poniesiemy jej na rękach.
Wzięłyśmy wiaderko, i poszliśmy. Tym razem nie płakałam. Dziadek zszedł na dół, i ją wziął. Zaniosłyśmy ją pod dom. Za płotem rosną brzozy, między dwoma wykopałam dół, a wiele mnie to kosztowało, bo korzenie uciąć. Dół na długość Agaty ręki. Ile to może być? Pół metra? Do dziadka, czy dół dobry na głębokość. Dziadek patrzy mówi że dobry. I bierze to wiaderko, i tak się przygląda Perełce i mówi : Kiciunia, kiciunia! Niech ci ziemie lekką będzie.
I zakopujemy. To co powiedział, to łzy stanęły mi w oczach. Wróciło wszystko to, co było nad skarpą dzień wcześniej.
Wzięłam kawałek betonowej płyty, i nakryłam grób, żeby psy nie odkopały. Kiedyś napiszę na tej płycie- Perełka 04.05.2010r.- 04.10.2010r.
Perełka prosi o pamięć! |
To tyle. I nie piszcie ,,głupich'' komentarzy.
przykro mi ;(( 3maj się !!
OdpowiedzUsuńjeśli chcesz dodaj do obserwowanych <3
:( smutno... przytulam mocno!
OdpowiedzUsuńWspółczuję, każde zwierze ma w sobie coś człowieka- miłość i zaufanie. Lecz na pewno jej jest teraz dobrze :). Całuski.
OdpowiedzUsuńMartienn- dodałam
OdpowiedzUsuńabigail- już mi cieplej :)
Aly_:)- i może patrzy na mnie?
WSZYSCY- Dziękuję za komentarze :*