piątek, 24 września 2010

Młodzieńcze dni Perełki

Wiadomo- będzie o Perełce...
 A więc zacznę od tego, że nasze kotki, to jak są kotne, to mają zachcianki. I Ciapusia potwornie przesadziła!!! Urodziła u sąsiada, i przeniosła Perełkę do szopy na drewno!!! Nie pozwalała Perełci nawet dotykać. Strzeliłam kilka fotek fonem, gdy jadła... 
Ale był z niej słodki szkrab, no nie?
Im Perełka była większa, tym bliżej ją można było poznać. Zaczęły się wypady poza legowisko. Czasami ją brałam i nosiłam, żeby jej pokazać podwórko... 
Szopa na drewno- wiadomo- drewno. Jej ulubioną zabawą było drapanie drewna. Była w tedy jeszcze całkiem dzikim kotem...
Ale udało mi się ją przekupić, żeby stała się domowym pieszczoszkiem... Dawałam jej kocie chrupki ( jak już podrosła). Malutko- jeden, dwa... Żeby jej nie zaszkodziło... I zaczęła nabierać zaufania... 
Pierwszy wypad do domu- Ciapusia musiała ją uspokoić. Wiadomo co uspokaja- mleczko, i ulubiony miś z boku!
I tak Perełka rosła, aż wyszła sama ze swojej ryjówki, i zaczęła sama przychodzić do domu... I zaczęła spać w starym domu.
 Robię bransoletki z muliny. Zrobiłem jedną, i dałam Perełce jako obróżkę. Ślicznie z nią wygląda. 
Widać, jak lubi mleczko.
Jeśli chcecie, żebym dała zdjęcia z bransoletkami z muliny, to piszcie w komentarzach!!!
 Pozdrowienia!!!

1 komentarz:

  1. Ja bym bardzo chciała zobaczyć te mulinowe dzieła. Też takie kiedyś robiłam :).

    OdpowiedzUsuń

Napisz- lubię czytać :*:*:*