niedziela, 26 grudnia 2010

Problem

Musicie mi doradzić. Po śmierci Perełki bardzo mi smutno. I nie wiem, czy wziąść sobie nowego kotka, czy nie. Nie chcę, by ktoś pomyślał sobie o mnie, że zmieniam koty, jak skarpetki. Ja chcę mieć przyjaciela. Po śmierci Perełki, brakuje mi kogoś, do kogo mogłabym się przytulić. Wiele bym dała, żeby Srociuś, Węgielek i Perełka żyli, ale to niemożliwe. I się zastanawiam, czy Perełka by to zrozumiała. I tak się zastanawiałam, i postanowiłam zrobić z mojego bloga użytek. Mam problem. Pomóżcie. Jak będzie taka sposobność, to też Wam pomogę.

Znalazłam fotę Srociusia

Kochana Perełcia

Milusi śliczniusi Węgieleczek

4 komentarze:

  1. Odpowiedz sobie na kilka pytań:
    1. Czy rodzice się zgadzają?
    2. Czy masz możliwości odpowiednio zadbać o kota:
    a) szczepić co roku i dwa razy w roku odrobaczać
    b) karmić odpowiednią, wysokiej jakości karmą, a nie np. kitketem, czy whiskasem, bo Twój Kot NIE KUPOWAŁBY nafaszerowanego uzależniaczami jedzenia
    c) zapewnić kotu bezpieczeństwo, bez ryzyka, że za kilka tygodni wpadnie pod samochód, lub zostanie przez kogoś zabrany
    d) w razie choroby leczyć - czy jest w pobliżu Dobry weterynarz?

    Pamiętaj, że kot to nie zabawka! Jeżeli chcesz się poprzytulać kup sobie Misia, a jeśli chcesz przyjaciela, znajdź wśród ludzi. Kot to obowiązek i odpowiedzialność.
    I bardzo duże koszty!!!

    Nie bierz do domu kota dla kaprysu!
    Lepiej zadbaj o swojego psa. Czy wyprowadzasz go na spacer? Czy bawisz się z nim? Czy Morus jest szczęśliwy?...
    Pies potrafi dużo lepiej oddać miłość, którą mu ofiarujesz niż kot. Koty to jednak bardzo niezależne zwierzęta, a wesoły, przymilny kociak szybko dorośnie...
    .

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Mieszkam na wsi, więc moje możliwości nie są takie, jak w mieście. Jednak, jeśli bym już miała kota, mogłabym o niego zadbać. Z rodzicami nie byłoby problemu, bo tata się tym ani odrobinkę nie interesuje, a mama by się zgodziła. Bardziej dziadek, ale z nim bym się też dogadała.... A babcia byłaby szczęśliwa z kotka, a raczej kotki, bo marzę o dziewczynce. Jeśli bym już miała kota, to miałabym możliwość zaszczepić i odrobaczać, wystarczyło by 10 kilometrów autem, i jest weterynarz. Jeśli chodzi o karmę, to u nas w domu żyją inne koty, i o dobre jedzenie (nie pustą karmę) łatwo. Z podpunktem c jest problem, bo to jedyna rzecz, której nie mogę zapewnić. Płot mamy, ale koty są zwinne. Ale malutki by nie dał rady, a jak urośnie, będę uważać. Jak Perełka spała w starym domu, to namówiłam dziadka, i przez dwie godziny tarasowaliśmy wszystkie szpary, żeby kocinka nie wyszła, i żeby się nie zgubiła, więc i tym razem coś by się wymyśliło. Jeśli chodzi o kradzież, to koło nas mieszkają ludzie, którzy mają już koty, i nie mają ochoty na nasze. Jak żył Srociuś, to miał upodobanie, żeby pochodzić sobie po parapecie (od wewnątrz). I poszedł do sąsiadów, i pochodził i pozwalał kwiatki, i wrócił cało. A jeśli chodzi o kwiatki, to ich pies pobiegał nam po grządkach, więc kwita. Weterynarz jest. Leczenie możliwe, Srociuś i Węgielek też chorowali, i wyleczyliśmy ich, tylko z Perełcią się nie udało. Wiem, co to jest kot, i do czego służy (;)), ale tęskię za Perełką i resztą, i chcę wypełnić tę pustkę. Przyjaciół mam, misie też, jednak to nie to, co kot. Moś się zgubi, przyjaciel zawiedzie, a kot zostanie, i wysłucha moich żalów. Mamy ogrodzenie, i Morusek ma gdzie biegać, bo mamy na prawdę sporo miejsca. Kiedy tylko wyjdę na pole, bawię się z nim, ścigam.... Szczęśliwy jest na pewno, bo jest zakochany. :) Tyle, że teraz jest zimno, i sama nie wychodzę na pole, ale sobie biega, a z resztą lepiej, jeśli sobie leży, bo na takim zimnie jeszcze by zachorował.... Jak kociak rośnie, to jeszcze lepiej, bo człowiek się cieszy, że ma zdrowego kociaka, i patrzy, jak rośnie. Brakuje mi Perełki. Po prostu popadłam w monotonię, nie chce mi się żyć, nic mi się nie chcę, nie mogę sobie poradzić psychicznie. Zaczęło się to po śmierci Perełki. Wiem, że tylko nowy kotek, którego będę mogła wychowywać, kochać, i dbać o niego mi pomorze. A jednak boję się, że biorąc nowego kiciusia, zdradzę Perełkę. Pomóż mi, poradź coś. Jesteś specjalistą. Ta lita mnie rozwaliła. Twoje koty muszą być bardzo szczęśliwe z taką znawczynią :* Dziękuję.:*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jeszcze najważniejsze pytanie: czy wysterylizujesz lub wykastrujesz swojego kota lub kotkę?!!! Na wsi, jest to traktowane czasem, jak straszna krzywda dla kota, ale wiadomo, że kotka wysterylizowana nie będzie miała rujki, nie zachoruje na ropomacicze (bardzo groźno choroba), a przede wszystkim nie będzie się rozmnażała - nie będzie mnożyła kociego nieszczęścia. Bo na świecie jest naprawdę ZA DUŻO kotów.
    Nie jestem specjalistką, ale uczę się. Kiedyś kastracja kocura, wydawała mi się nie do przyjęcia, ale wraz z tym jak poznawałam koty i zdecydowałam się na własne, wiele się nauczyłam.
    Wykastrowany kocurek jak i wysterylizowana kotka trzyma się domu, żyje dużo dłużej, nie choruje i nie mnoży kociego nieszczęścia.

    Wejdź proszę na forum.miau.pl i poczytaj kilka tematów. Poczytaj o kotach, o kastracji, o sterylizacji.

    Możesz też poszukać na tym forum kotków do adopcji, które pilnie szukają domków stałych, a aktualnie przebywają w tak zwanych domkach tymczasowych. W większości są to kotki uratowane, leczone (i wyleczone), pragnące Wielkiej Miłości... czekające na takiego człowieka jak Ty...

    Dobrze się zastanów.
    I pamiętaj, że kot, wysterylizowany/wykastrowany, żyjący w domu, dożywa ponad 15-u lat!!! To przyjaciel na bardzo, bardzo długo! Weź i to pod uwagę...

    A jeżeli chodzi o zdradę Perełki - uważam, że gdybyś wzięła jakiegoś maluszka, który jest do adopcji akurat i szuka domu, to Perełka tylko by się uśmiechnęła pod nosem... :).

    Życzę dobrej decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za rady. Wiem, że zajęło Ci to trochę czasu, więc na serio dziękuję. Na pewno się zastosuję do Twoich rad, bo są z wyższej półki (i świetne:D). Nie będę Ci już zawracać głowy innymi pytaniami, i poszukam odpowiedzi w necie. Całuję. :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń

Napisz- lubię czytać :*:*:*