Nie, że coś, ale dużo się dzieje, i chciałam się z Wami tym podzielić. Niestety nie mam zdjęć, bo jak koty robią coś niezwykłego, to przecież nie będę ich stresować aparatem (i dodatkowo jeszcze fleszem, bo się co raz ciemniej robi).
A więc sprawa pierwsza. Odkąd Plamca nie żyje, w ogóle nie słyszałam, żeby Pisanusia murkała... I niedawno dopiero zaczyna. I codziennie, jak jeszcze w łóżku leżę, to Pisanusia przychodzi, i muszę ją głasiać, a ona mi muuurka:D A potem to już muszę wstać, i się z nią pobawić:D
Dziś rano w pokoju była Pisanusia i Miluś, i Miluś strasznie miauczał, więc Agata psiiika, żeby Pisanusia go nei gryzła. Wstajemy, patrzymy, a Pisanusia wcale go nie gryzie. To Miluś tak miauczy, i robi ,,koci grzbiet,, , a Pisanusia też się na niego jeży, i tak patrzą na siebie. A potem już się bić zaczęli, i już Agata ich rozdzieliła.
Po trzecie, mam fajne nagrania:D Wkleję je (chyba) niedługo:D
Faktycznie: dużo się dzieje! :-) Pozdrawiamy całą gromadkę! :-)
OdpowiedzUsuńA Miluś to kto?... Coś przegapiłam. Konieczne chyba są te zdjęcia :D.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) a kicia prześliczna :), moja jest identyczna Rutii :P... Zapraszam na mój blog Z ciekawymi artykułami ... http://wszytkookotkach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń