czwartek, 28 lipca 2011

sobota, 23 lipca 2011

PP, czyli Pisanusia Pisze

 A więc miałam ją w domu. W pokoju. I miała się bawić. Dałam jej kuleczkę. I zaczęło jej się nudzić. Jak to bywa z małym kotem. A ja jak to ze mną bywa, pisałam coś na kompie. Chyba bloga... Noi Pisanusia wyszła mi na laptopa, i zaczęła po nim ,,stepować,,:) Napisała coś dziwnego:
 NB]op/p.9.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\ LlzOłłCF7777777777FC6VQVVQWWWWWWWWWWWWWWWCCCCF,ĘĘĘĘĘĘREEEEEEEEEEEEEEEEWRRRRRR CNJCCFFFCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCC
Coś takiego... Fajnie, co? Wymyśliła nowy taniec... A tu są kroki:) Jest kreatywna. I inteligentna. Zwróćcie uwagę na to, że ona nawet umie pisać nasze słowa!!! Napisała przecież L1zOłł :) Zamiast ,,i,, jest ,,1,, , ale pewnie większość tego nawet nie zauważyła...:) 
 Napisała również WRRRRRR . A to opis uczucia. To bardzo ważne umieć opisać uczucia:) Pisanusia jest taka mądra:) 
 Jak miałam jeszcze Srociusia, to grałam w jedną grę, i on wszedł na klawiaturę, i odkrył nową opcję w grze. On też był bardzo mądry...
 Jako że jestem jeszcze nowicjuszką w dziecinie komputerów, nie znam jeszcze wszystkich funkcji tego urządzenia:) A Pisanusia weszła na klawiaturę, i odkryła, że jak się naciśnie F11, to jest pełen ekran... Ona jest genialna!!! :) 
 No to papa:) 

poniedziałek, 18 lipca 2011

Fałszywy alarm & skala mruczenia ;)

 Pisanusi już nic nie jest. Okazało się, że to był fałszywy alarm. Na szczęście. Już jej nic nie boli, i normalnie je, śpi i się bawi. Chyba jednak z czegoś nieszczęśliwie spadła, i po prostu łapka ją bolała tak jak po uderzeniu... Może nawet był guzek... Nie wiem, bo nie pozwalała się dotykać w tą łapkę. 
 Wczoraj ją sobie położyłam na kolanach, i głaskałam. I cały czas mi mruczała. Cichutko, bo cichutko, ale liczą się dobre chęci. W końcu jej mamusią jest Sprytna, która jak mruczy, to w ogóle nie słychać, tylko czuć, jak drży jej ciałko. Dobrze, że Pisanusia jest głośniejsza. A kiedyś to tak mi się łasiła! I łasi ci się, i łasi, i jak tu takiej nie pogłaskać?
 A za to Plamcia to prawdziwa Mruczydla... Tak mruczy, że w całym pokoju słychać, a czasem i w sąsiednim (jak są drzwi otwarte). I strasznie się łasi. Ale nic dziwnego, w końcu jest od Czekoladki, a ta nie tyle głośno mruczy, ale strasznie się łasi. Nawet, jak jej nie głaskasz, to i tak się łasi. Wystarczy, że coś do niej powiesz. 
 A więc podsumowując, nasze koty mają bardzo odmienne charaktery. To pozdrowionka dla Was, i dla wszystkich Waszych czworonożnych przyjaciół. Dla trzynożnych też ;)
 PS. Na laptopie <b> mi się zacina. Więc mogą być jego braki. Z góry sorki :)

sobota, 16 lipca 2011

Czyścioszka

 Co Pisanusia robi po zabawie? Oczywiście, się myje!!! 




Widać? Myje łapkę. Ta fotuńcia jest sweetaśna!!!




Plamci się nie chciało myć. A więc Pisanusia jej pomaga:)  Ona jest kochaaaanaaa!!! To znaczy oie są kochane ;)




 A potem czas zadbać o samą siebie:)  W końcu Pisanisia jest piękna, ale może być jeszcze piękniejsza!!!




 No to papa:) Pozdrowionka:)

wtorek, 12 lipca 2011

Pisanusia

 Biedna Pisanusia kuleje. Na lewą przednią łapkę.  Spadła skądś pewnie. Ale luzik! Każdy nasz kot w młodości kulał, a potem już się nauczył schodzić z wyskości. Dzień, dwa i będzie po sprawie. Trzymajcie kciuki :*

niedziela, 10 lipca 2011

Ankieta zamkięta

 Ile macie kotów w domu?
0-0(0%)
1-1(33%)
2-1(33%)
3-0(0%)
4-0(0%)
5-0(0%)
6-1(33%)
7-0(0%)
8-0(0%)
9-0(0%)
10-0(0%)
Więcej, niż 10-0(0%)

piątek, 8 lipca 2011

Surykotka

 Haha! W poniedziałek była u nas surykotka. Tak, suryKOTka;)


 Żadnej różnicy, prawda? Nie wiedziałam, że moja Pisanusia ma coś wspólnego z surykatkami! Ale cóż, przez całe życie się dowiadujemy czegoś nowego ;)

czwartek, 7 lipca 2011

Tak było w poniedziałek:

   Na początku Plamcia była zaciekawiona kapciem Agaty. Długo i dokładnie go badała.



Potem Pisanusia robiła porządek w starej torebce. Czy miała dobre zamiary, czy jednak przemówił jej instynkt i bawiła się frędzelkami? Któż to wie...



Jak dwie powyższe się spotkały, zaczęła się bitwa! O matko, uwielbiam patrzyć na te ich walki! Są takie słodkie!!! ZAWSZE to Pisanusia wygrywa!!! :)



Potem Plamcia poszła z Agatą gdzieś, chyba coś zjeść, a ja się bawiłam z Pisanusią. Robiłam jej przy tym fotki. Moja kicia chciała zbadać to coś, co co chwilę pstryka. Spodobała jej się smyczka!




Potem Pisanusia zaczęła po raz 1586 raz zwiedzać pokój. Wlazła do jaskini lwa!



To zdjęcie nosi tytuł :TO NIE JA!
Jest drugie z tych najfajniejszych. Najlepsze jeszcze przed Wami! Ps. Tak na serio, to Pisanusia to wywaliła ;)



Gdy robiłam jej zdjęcia z góry, wspieła mi się na nogawkę! A potem zaczęła ją gryźć! Chyba mnie (i nogawkę) lubi!!!


A teraz najfajniejsza fota. Nosi tytuł: NIE PRZESZKADZAM CI???
 Siedziałam na necie, Pisanusi się nudziło, więc postanowiła zwrócić na siebie uwagę. I udało jej się! Ustawiłam tę fotę na tapetę laptopa. Reakcja mojej mamy: Weź stąd tego kota!

 To był zwariowany dzień!

To tyle. Czekam na wasze reakcje, oczywiście w komciach! Pozdrowionka!!! :*:*:*

środa, 6 lipca 2011

Tak było w niedzielę:

  Fajowsko jadły obiadek, co? Od lewej: Plamcia, Sprytna, Czekoladka, Pisanusia.


 Qrde, one są cudowne! Ta fota jest na serio artystyczna, nie?

wtorek, 5 lipca 2011

Kocia Rodzina

 I to same baby! Ani jednego chłopa!
 Kocurka mamy tylko jednego, i na dodatek akurat go nie było. Ale trudno. Jest kocia rodzina w wersji damskiej.
Najpierw było tak:
Na tym zdjęciu są: 
 Pisanusia(ledwo ją widać)
Ciapusia(ta biała, kotna, okoci się na dniach)
Czekoladka(ta czarna, mama Plamci)
Sprytna(pod Ciapusią, mama Pisanusi)
Plamcia(koło Sprytnej)
Potem było tak:
 Na tym zdjęciu są:
Ci sami, co  na poprednim ;)

 Wiecie co? Dziś Pisanusia kończy 2 miesiące! Planowałam ją tego dnia zabrać na grób Perełci, ale pada :( Pewnie wezmę na 3 miesiącznicę... Pisanusia z tej okazji dostała nową zabaweczkę. 
 Kończę już. Papa :*

piątek, 1 lipca 2011

Pisanusia śpi

  Hahah, moja kicia jest prze. Kiedyś się z nią bawiłam, i usnęła mi na rękach. Położyłam ją sb na kolanach. Jak superaśnie spała!!!
 Najpierw bawiłyśmy się w naszą ulubioną zabawę- gryzienie kciuka. Jako, że boli mnie lewa ręka, gdyż byłam w poniedziałek na szczepieniu, nie zbyt miałam siłę się bawić. A ona, jakby zrozumiała, i zasnęła. Uciążliwe było trzymanie jej na rękach, więc położyłam na kolanach. Zawołałam siorkę, żeby mi przyniosła aparat, to cyknę jej fotę. Na szczęście podała i fotki istnieją. Podziękowania dla Agaty!

 Następnie postanowiłam ją przykryć, bo jeszcze kocina zmarznie. A więc poprosiłam (znów) Agatę, żeby mi przyniosła coś do nakrycia. Przyniosła moją bluzkę. Przykryłam ją nią (kocinę bluzką, a nie Agatę kociną, albo kocinę Agatą, albo Agatę bluzką, albo bluzkę Agatą, albo bluzkę kociną ;D). Noi zostawiłam jej łapki na wierzchu. Wygląda, jak księżniczka! Noi cyknęłam jej fotkę.




   Ślicznie wyszła, no nie? Ona jest kochaaanaaa!!!
 To żegnam Was, drodzy Czytelnicy! Pozdrowionka!!!