piątek, 3 czerwca 2011

Morusek

Dawno już nie było naszego pieska. Zrobiłam więc mu parę fotek. Ale się ucieszył! Jak skakał, jak biegał, jak tylko zobaczył cyfrówkę... W końcu się uspokoił, przysiadł i zaczął pozować w jego jedynym stylu. Jedna wyszła najlepiej:
A oto moja rezydencja!
 Ślicznie wyszedł, no nie? Ta fotka jest na serio artystyczna. Kochany jest. No... prawie. Ostatnio parę razy kury gonił... Jedna kokoszka kuleje... Ale to przez Agatę, bo ganiała, on się cieszy, i goni za kurami... Ale i tak jest kochany! Już go z Pisanusią poznałam. Był bardzo grzeczny.

3 komentarze:

  1. Piękny PIES :)... Na spacery chodzi? Pewnie nie umie na smyczy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki:*
    No... Parę razy uciekł za ogrodzenie, to miał megaspacer. Tak, to w dzień siedzi na łańcuchu, ale tylko, aż listonosz przejdzie, potem go spuszczamy. Noi sb biega w ogrodzeniu.
    Smyczy nie mamy, ale mamy drugi łańcuch, który leży luzem, więc czasami z Agatą, jak go ćwiczymy (czyli głównie uczymy łapać chrupki), to go wiążemy na ten łańcuch, i umie tak chodzić. To na smyczy też by pewnie umiał ;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz- lubię czytać :*:*:*