Dzięki Gazyni zaczęłam szyć. Tzn. moja mam jest krawcową, i szycie było mi bliskie od maleńka. Jak byłam mała, szyłam lalkom ubranka. Ale wyrosłam z tego, i przestałam szyć. Ale dostałam natchnienie, gdy zobaczyłam te prześliczne kosmetyczki:D Siadłam i do dzieła! Postanowiłam uszyć piórnik:D Mama często skraca dżinsy, więc resztek jest mnóstwo! Postanowiłam uszyć piórnik, ale...
... wyszedł portfel... Hihi, źle ucięłam materiał.... Te naklejki, to zostały mi, bo kupiłam sobie taką laleczkę. I fajnie do materiału pasowały... Wszystko szyłam ręcznie:D Następnego dnia (w jeden dzień jeden przedmiot, bo nauka i wgl, więcej nie dam rady:D) już lepiej ucięłam. I lepiej mi wyszło.
Naklejki tak samo:D Z laleczki:D I tak samo wszystko ręcznie szyłam:D
Trochę krzywo mi wyszło, ale to dlatego, że krzywy był materiał:D A ta plakietka z Orifflame, to moja mama jest konsultantką i ma torebkę z tej firmy, i mi dała tę plakietkę:D Odprułam sobie i przyszyłam:D
Chciałam mieć jeszcze piórnik na kolorowe długopisy:D I powstał różowy:D A naklejki z tej laleczki:D I to tyle. Jeszcze raz bardzo dziękuję za natchnienie:D
Oj, zdecydowany brak porządku.
OdpowiedzUsuńEm, śmiem wątpić:D
OdpowiedzUsuń